Recenzja filmu

Movie 43 (2012)
Peter Farrelly
Elizabeth Banks
Dennis Quaid
Greg Kinnear

Wkraczając w muszlę

Złożony z kilkunastu nowelek "Movie 43" to ilustracja przysłowia o sześciu kucharkach. Choć prześcigający się w sprośnych gagach i debilnych konceptach twórcy ciągle dociskają pedał gazu,
"Movie 43" to filmowy odpowiednik publicznego szaletu. Nie dziwi mnie fakt, że za potrzebą ustawił się do niego korowód gwiazd z Hugh Jackmanem, Kate Winslet, Umą Thurman i Halle Berry na czele – historia kina udowadnia, że warto czasem zbrukać się w imię solidarności z maluczkimi i pokazać fanom, że ekranowe ciała astralne wypełniają te same płyny ustrojowe. Zaskakuje natomiast fakt, że za swój występ wzięli tak skandalicznie mało pieniędzy. Od kiedy głupota nie jest w Hollywood na sprzedaż?

Wbrew temu, co sugerują gatunkowi puryści, komedia seksualno-fekalna ma do powiedzenia całkiem sporo: zarówno o nas, jak i o samym kinie. Jest gatunkiem mało szlachetnym, ale na mocy prostej umowy z widzem ("wiesz, na co się piszesz!") daje sporo radochy. Złożony z kilkunastu nowelek "Movie 43" to jednak ilustracja przysłowia o sześciu kucharkach. Choć prześcigający się w sprośnych gagach i debilnych konceptach twórcy ciągle dociskają pedał gazu, kończą swój wyścig w koleinach nudy i banału. Genitalia wyrastające na szyi, masturbujący się animowany kot, fantazje o scattingu i pissingu, pierwsza miesiączka pomylona z plamą sosu pomidorowego – wszystko to jest szokujące, szalone i niepoprawne jak makijaż Nicki Minaj, jednak przestaje bawić po kwadransie. Autorzy zapominają również, że powtarzane do znudzenia żarty o seksie, w przeciwieństwie do samego seksu, działają jak herbatka z melisy.

Jeszcze gorzej wypada tu Trzymanie Ręki Na Pulsie Współczesności, czyli próba satyry na rasizm, homofobię, McŚwiat, iŚwiat i inne znaki czasów. Już sam pomysł stoi w sprzeczności nie tylko z ideą niezobowiązującej, odmóżdżającej rozrywki, ale również z fabularną ramą – historią skretyniałego producenta filmowego, sprzedającego fatalnie napisane, zagrane i wyreżyserowane nowelki jako kolejne pomysły do swojego filmu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że producenci "Movie 43" przeszli podobną drogę w biurach Relativity Media. Jedyne, czego trudno im odmówić, to perfekcyjna synchronizacja stylu i wrażliwości – nie pamiętam tak równego filmu nowelowego od czasu "Solidarność, solidarność".  

Sednem strategii marketingowej "Movie 43" jest przymiotnik "kontrowersyjny", ale jak na złość autorom i specom od reklamy kontrowersje jakoś nie chcą się pojawić. W Ameryce widzowie i krytycy są zgodni, że to niezły chłam, zaś osiem milionów dolarów w box offisie (przy 6-milionowym budżecie) trudno nazwać nawet umiarkowanym sukcesem. To mały krok dla kina i wielki dla ludzkości – być może będąca częścią wielkiej komediowej tradycji publiczność zaczęła dostrzegać różnicę między tym, co kontrowersyjne a tym, co zwyczajnie niesmaczne.
1 10
Moja ocena:
2
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W ramówce drugiego programu TVP figuruje pewny teleturniej. Emitowany jest w weekendy. W każdym odcinku... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones